czwartek, 12 września 2013

Początek jesieni...






Witam wszystkich czytelników, nowych i stałych :) długo tutaj nie zaglądałam i sama nie wiem, od czego by tu zacząć. Działo się u mnie dużo różnych rzeczy, a przede wszystkim - dużo zmian. Zmiany w moim przypadku bywają zazwyczaj radykalne, ale te, były nawet przyjemne.
     Lato było cudowne. Poddałam się chwili i popłynęłam w letni świat ptaków, pomidorów, egzotycznych roślin i cudownie pachnących kwiatów. Nie zapomniane chwile, słoneczne lato i słomkowy kapelusz (mój atrybut tegorocznego lata).  Takie oderwanie się od rzeczywistości, błogostan wakacyjny, który długo będzie ze mną. Tego potrzebował mój duch i ciało.
  
Koniec lata i początek jesieni, zawsze mnie nastrajają melancholijnie. Lubię wtedy usiąść wygodnie w moim uszaku i oglądać zdjęcia , albo czytać książki, a przy tym delektować się ulubioną herbatą. Ostatnio kupiłam dosyć ciekawą książkę "Powrót do Nałęczowa". Jest to debiut literacki Pani Bancarzewskiej i jak dla mnie bardzo udany. Jak się ukaże kolejna książka z losami głównej bohaterki Anny, na pewno kupię. Nie chcę opowiadać o czym jest, bo może ktoś czyta i zepsuję przyjemność poznawania kolejnych stron książki, powiem tylko, że rzecz dzieje się w roku 2011 i 1932.
       U mnie teraz pada deszcz i już róże w ogródku nie kwitną. Są jeszcze pomidory i z nich robię przetwory. Uwielbiam pomidorki.

Pozdrawiam
An z Chatki